niedziela, 25 października 2015

Rozdział 3



Szatynka odrzuciła głowę do tyłu, śmiejąc się. Andrzej okazał się strasznie pozytywnym i zabawnym człowiekiem przez co spędziła z nim już … Sama nie wiedziała ile już tak siedzieli ale jedno wiedziała, jest już pijana.
- O! Tu jesteś! Wszędzie cię szukamy! – powiedział jakiś chłopak do jej kolegi. – I masz nową koleżankę – zlustrował ją wzrokiem.
- Mańka jestem! – Przedstawiła się dziewczyna wyciągając do niego rękę i uśmiechając się.
- Karol! – przywitał się. – Może zabierzesz koleżankę do naszej loży?
- No to chodź! Poznasz resztę zespołu – uśmiechnął się Andrzej. Wzięła do ręki swojego drinka. Chłopak objął ją w pasie i zaczęli przeciskać się przez tłum tuż za Karolem. Doszli do schodów i wspięli się na piętro gdzie jedyne co zarejestrowała to długie, od sufitu po podłogę, czarne zasłony. Karol skręcił w lewo i doszedł na sam koniec korytarza. Mańka i jej nowy przyjaciel szli tuż za nim, chłopak chwycił za zasłonę i przeszedł przez nią do loży. Mańka wzięła spory łyk drinka i weszła zaraz po nim. Zdała sobie sprawę, że tutaj jest o wiele ciszej niż na dole.
- Ej! Endrju wyrwał kolejną laskę – usłyszała śmiech Karola, a zaraz potem jeszcze kilka innych. Rozejrzała się po loży i zamrugała parę razy. Zdawało jej się że przed nią siedzi jej brat obejmując jakąś starą blondynkę. Andrzej cały czas trzymał swoją rękę na jej talii i wtedy poczuła się jakby czas zwolnił. Bartek przeniósł wzrok ze swojej towarzyszki na Karola, Andrzeja, a następnie spojrzał na Mańkę i od razu uśmieszek znikł z jego twarzy ustępując miejsce zdziwieniu, a potem zdenerwowania. Poczuła, że Andrzej zabiera swoją rękę i spojrzała na niego. On też się już nie uśmiechał tylko patrzył na Bartka, który gromił go spojrzeniem. I wtedy czas wrócił do swojej normalności, a Kurek wstał i podszedł do nich.
- Co ty tu kurwa robisz? – spytał wściekły, poczuła w jego oddechu alkohol i uśmiechnęła się.
- Bawię się nie widzisz? – odpowiedziała mu i próbowała się przedostać do Andrzeja, który już zdążył usiąść na ogromnej czarnej kanapie ale Bartek zagrodził jej drogę. Złapał ją mocno za ramię przez co wylała trochę drinka i wyszli z loży. Przeszli pół korytarza zanim Mańka szarpnęła ręką i Kurek się zatrzymał.
- Miałaś zostać w domu i szukać pracy! – warknął na nią. Mimo przyćmionego umysłu Maria zauważyła jego przekrwione oczy co oznaczało, że trochę już wypił. Znów się uśmiechnęła.
- Ale nie chciałam! – zaśmiała się. Strasznie ją bawiło zachowanie jej brata. Przecież on nie jest moim bratem! Nagle ją olśniło. – Poza tym nie będziesz mi rozkazywać! Nie jesteś moim bratem – wyrzuciła ręce w powietrze przez co pozbyła się już do końca swojego drinka i przy okazji szklanki, która stłukła się w drobny mak kilka centymetrów od jej butów. Bartek patrzył się na nią robiąc kilka głębszych wdechów próbując się uspokoić.
- Jestem – powiedział już normalnym tonem chodź wyraz gniewu nie schodził z jego twarzy.
- Nie! Mamy innych rodziców! – Mańka brnęła dalej w tą bezsensowną kłótnię. Chciała go sprowokować chociaż sama nie wiedziała do końca dlaczego. Na szczęście Bartek nie dał się ponieść emocjom, pokręcił zrezygnowany głową i złapał ją za rękę prowadząc z powrotem do loży.
- Ola odwieziesz nas do domu? – spytał Bartek. Mańka rozejrzała się dokładniej po loży, a jej wzrok zatrzymał się dłużej na blondynce, która była uczepiona do ramienia jej brata.
- Dobra – odpowiedział ktoś Bartkowi, szatynka spojrzała w tym kierunku i zobaczyła śliczną dziewczynę podnoszącą się z miejsca razem z wysokim blondynem. Znów spojrzała na tamtą blondynkę i zauważyła, że Bartek podszedł do niej i szepce jej coś na ucho.
- To jest ta twoja siostra? – blondynka spojrzała na nią z politowaniem. W Mańce coś się zagotowało i już ruszyła w jej kierunku ale blondynek złapał ją za ramiona.
- Nie dzisiaj, koleżanko – powiedział rozbawiony i wyprowadził ją z loży. Chwilę potem poczuła trzecią rękę na ramieniu i odwróciła się. Miejsce tego faceta zajął Bartek i powoli, bo dziewczynie trochę już zaczęły się plątać nogi co dopiero teraz zauważyła, skierowali się do wyjścia.
Kiedy wyszli na zewnątrz zimne powietrze uderzyło ją w twarz. Zadrżała, a chwilę potem poczuła coś ciężkiego na ramionach ale była już tak senna i otumaniona alkoholem, że nie miała siły sprawdzić co to jest. Po kilku minutach marszu poczuła szarpnięcie i zatrzymała się prawie się przewracając. Spojrzała rozeźlona na brata, który otworzył przed nią drzwi czarnego samochodu. Mańka patrzyła to na niego to na drzwi, nie chciała wracać do domu.
- Och, wsiadaj! – warknął Bartek ciągnąc ją za rękę i wpychając na tylne siedzenie samochodu. Mańka oparła głowę na wygodnym oparciu i walczyła z ogarniającą ją sennością. – Miałaś siedzieć w domu! – znów usłyszała rozgniewany głos Bartka ale nie obchodziło ją to że na nią krzyczy. Tak bardzo chciało jej się spać, oparła głowę o ramię brata. Ktoś zapalił samochód i ruszyli. Po kilku minutach jazdy Mańce coraz bardziej zaczęło się kręcić w głowie. Do tej pory ignorowała prowadzoną rozmowę ale teraz zaczęła jej przeszkadzać.
- Będę rzygać – mruknęła.
- Olka stój! – powiedział Bartek ale było za późno, Mańka zwróciła cały wypity dzisiaj alkohol prosto na spodnie brata i tapicerkę samochodu. – Kurwa, Mańka! – Uderzyła głową o fotel kierowcy kiedy samochód się zatrzymał. Usłyszała, że ktoś otwiera drzwi i poczuła na swojej talii czyjeś dłonie, kolejna fala wymiotów podeszła jej do gardła ale tym razem wymiotowała już w krzaki do których doniósł ją przyjaciel Bartka. – Kurwa, Olka przepraszam! – wołał Bartek.
- Dobra, spoko – odpowiedziała dziewczyna lekko zdenerwowanym głosem. Przez kilka kolejnych minut słyszała krzątanie się pozostałej trójki podczas gdy ona opróżniała swój żołądek.
- Skończyłaś? – spytał Bartek po dwudziestu minutach, Maria otworzyła lekko oczy i zobaczyła, że brat kręci głową. – Wstawaj! – Powiedział ciągnąc ją za rękę ale dziewczyna nie wstała. Była jak szmaciana lalka. – Boże! – warknął Kurek i kucnął przy niej, jedną rękę włożył jej pod kolana w drugą pod pachy i podniósł po czym ponownie wsadził do samochodu. – Jak tylko wytrzeźwiejesz to zobaczysz- mruknął siadając koło niej. Samochód ponownie ruszył i tym razem dojechali spokojnie pod blok Kurka bez żadnych niespodzianek.
- Dzięki i przepraszam za nią – powiedział Bartek do Piotrka i Oli.
- Nie ma za co! Ale samochód będzie musiała mi posprzątać – powiedziała Olka.
- Posprząta - odpowiedział jej Bartek i skierował się do swojej klatki schodowej. Kiedy znalazł się przed swoim mieszkaniem postawił siostrę na nogi ale szybko ją złapał bo ta prawie się przewróciła chwytając klamki. - Ja się kurwa zabiję, Mańka! - warknął Bartek widząc jak drzwi się otwierają.



***
Wam zostawiam do oceny to coś na górze. 
Miałam tyle planów co do weekendu, a jedynie co zrobiłam to obejrzałam kilka odcinków Zagubionych xD. Muszę się zabrać za pisanie nowego rozdziału. 
Następny 5 listopada.
Pozdrawiam! :D

1 komentarz: