czwartek, 24 września 2015

Prolog



- Halo? – odezwał się zachrypniętym głosem do telefonu, przetarł twarz dłonią i przewrócił się na plecy.
- Przepraszam, że dzwonię o takiej porze ale musisz mi pomóc, już nie wiem co mam robić! – kobieta szlochała w słuchawkę, szatyn podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał na zegarek, było parę minut po trzeciej nad ranem.
- Co się stało? – spytał już całkiem rozbudzony.
- Chodzi o Marię. Już nie wiem co mam robić! Adam kazał jej się wynosić z domu, a ja nie mogę jej pozwolić mieszkać na ulicy! Mogłaby zamieszkać na jakiś czas u ciebie? Dobrze wiesz, że tylko ciebie się jako tako słucha.
Po obu stronach zaległa głucha cisza, kobieta czekała z niecierpliwością na odpowiedź szatyna podczas gdy ten zastanawiał się czy to aby na pewno będzie to dobry pomysł. Znał Mańkę już kilka lat i wiedział jakie są z nią kłopoty, sam z resztą wyciągnął ją z komisariatu kilka razy i krył.
- No dobra – westchnął. – Kiedy mogę się jej spodziewać?
- Dziękuję! Pewnie gdzieś rano, już się pakuje. – Odpowiedziała kobieta i się rozłączyła. Szatyn opadł na poduszki. Co ja zrobiłem?!


****
Witam na moim kolejnym blogu! :D
Nie wiem czemu to publikuję teraz skoro miałam poczekać aż napiszę całe opowiadanie. Tym razem nie podaję bohaterów, czysta wyobraźnia. Jak myślicie, kto gra główną rolę męską? :)
Pozdrawiam!